Żywi i martwi w krematorium

szlakami.pl

Trzy litry z człowieka

Słychać Requiem Mozarta lub Marsz pogrzebowy Chopina, można przynieść także swoją muzykę. Przy dźwięku dzwonów trumna ze zmarłym na specjalnej platformie wjeżdża do pieca – widać to przez specjalną szybę albo na ekranie telewizora

Słychać Requiem Mozarta lub Marsz pogrzebowy Chopina, można przynieść także swoją muzykę. Przy dźwięku dzwonów trumna ze zmarłym na specjalnej platformie wjeżdża do pieca – widać to przez specjalną szybę albo na ekranie telewizora

Stos i komora
Kremacja, czyli spopielenie zwłok, jest jednym z najstarszych zwyczajów chowania zmarłych. Znany był już w neolicie. Kojarzy się wielu osobom ze Wschodem, a nowożytna Europa zwyczaj palenia zwłok zawdzięcza, starożytnym Grekom, którzy około 1000 roku przed Chrystusem przejęli go od jakiegoś nieokreślonego ludu zamieszkującego tereny leżące na północ od ich ziem. Żołnierze, którzy polegli podczas wypraw wojennych na obcej ziemi, nie musieli być tam chowani; urny z ich prochami można było bez trudu przewieźć do Grecji i pochować. Kremacja przysługiwała bohaterom i odznaczonym w boju.
W przypadku, gdy nie można było sprawić pogrzebu, wystarczyło symboliczne rzucenie grudki ziemi na urnę, bądź na ciało (tak jak postąpiła Antygona w tragedii Sofoklesa).
Grecki zwyczaj przejęli Rzymianie i honorowali nim przedstawicieli najzacniejszych rodów. Do kremacji powrócono na zachodzie w 1874 r. po publikacji dzieła „Kremacja: Postępowanie z ciałem po śmierci”, napisanego przez nadwornego lekarza królowej Wiktorii – sir. Henry’ego Thompsona. Kremację wtedy uznano prawnie i zaczęła ona zyskiwać popularność na całym świecie. Najszybciej przyjęli ją Amerykanie, Niemcy i Duńczycy. Klasyczne stosy zastąpiono komorami kremacyjnymi na początku opalanymi drewnem i węglem, później gazem.

Nie i tak Kościoła
W Polsce kremacja zagościła bardzo niedawno – dawniej, sprzeciwiała się ze stanowiskiem Kościoła, zaś po II wojnie światowej była kojarzona z holocaustem. Dziś Kościół kremacji nie zabrania. Chyba, że ktoś wyraża pogardę dla cielesności i ciała. W polskim przekładzie „Obrzędów Pogrzebowych”, zatwierdzonym 29 kwietnia 1976 r. możemy przeczytać:

„Tym, którzy wybrali spalenie swoich zwłok, należy udzielić pogrzebu chrześcijańskiego, chyba, że na pewno wiadomo, iż podjęli oni tę decyzję z motywów przeciwnych zasadom wiary chrześcijańskiej”.

Wynika to z Instrukcji Kongregacji Św. Officjum z 8 maja 1963 r. „O paleniu zwłok”:

„…Obrzędy pogrzebowe należy odprawić w formie przyjętej w danym kraju… Obrzędy, które odbywają się w kaplicy lub przy grobie, w tym przypadku, mogą być odprawiane w budynku krematorium, a nawet w samej sali krematorium, jeżeli nie ma innego odpowiedniego miejsca… Gdy z zagranicy przesyła się urnę z prochami zmarłego, można odprawić pogrzeb według pierwszej formy rozpoczynając od mszy pogrzebowej albo według formy drugiej”.

Akceptacja jest również w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 roku.

Z rodziną i bez
Kremację zwłok można wybrać w dwóch wersjach: z obecnością rodziny lub bez niej. Jeśli jest rodzina, najpierw odbywa się pożegnanie zmarłego. Słychać wtedy Requiem Mozarta lub Marsz Chopina, chociaż można przynieść także swoją muzykę. Kiedy pożegnanie się zakończy przy dźwięku dzwonów trumna ze zmarłym na specjalnej platformie wjeżdża do pieca – widać to przez specjalną szybę albo na ekranie telewizora. Jeśli jednak rodziny nie ma, albo nie chce oglądać kremacji, trumna bez specjalnej oprawy wsuwana jest do pieca.
Proces kremacji trwa od około jednej do półtorej godziny, czas spopielania zależy od wielkości danej osoby, chociaż wpływ na czas kremacji ma także to czy dana osoba miała np. nowotwór. Temperatura w takim piecu waha się pomiędzy 750 a 1200 stopni Celsjusza. Zwłoki, a właściwie to, co z nich zostało, czyli kości i trochę popiołu, po spaleniu są rozdrabniane w specjalnym młynie i wsypywane do urny. Od rozpoczęcia kremacji do wydania prochów mogą minąć nawet trzy godziny. W urnie jest do 3,5 litra prochów.
– Ilość prochów nie zależy, wbrew pozorom, od wagi i objętości zwłok, ale od wzrostu danej osoby – powiedział Jan Jezielski, z poznańskiego zakładu kremacji na Miłostowie.

– Kremacja to wbrew pozorom proces ekologiczny. W czasie jej trwania temperatura jest tak wysoka, że dymy się nie wydzielają, a prochy zakopane w urnie nie dostają się do środowiska.

Mimo tych zapewnień w krematorium czujemy niemiły zapach.


Drzwi do pieca
Ciągły wzrost
W Polsce istnieje siedem zakładów kremacji, a pieców kremacyjnych jest piętnaście: w Poznaniu, Warszawie, Rudzie Śląskiej, Wrocławiu, Gdańsku, Częstochowie i Bytomiu. Wiele osób mieszkających na południu Polski korzysta z usług krematorium w Ostrawie, w Czechach. Poznański zakład otworzono 20 sierpnia 1993 roku, w zaadaptowanych specjalnie do tego celu pomieszczeniach Fortu III a. W ciągu 11 lat pracy krematorium spopieliło już 18 438 ludzi (dane z dnia 25 października). W roku 2001 w Poznaniu kremacji poddano 1220 osoby. Obecnie średnio miesięcznie przypada aż 200 kremacji. Jezielski: „Kolejek nie ma, chociaż kremacji przybywa”.
Na świecie zainteresowanie kremacją jest coraz większe; w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Japonii jest to normalny zwyczaj. W Danii, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Czechach spopiela się ponad połowę zwłok. Również polska opinia publiczna powoli przekonuje się do kremacji. Obecnie ponad 40 procent ankietowanych przez CBOS nie ma nic przeciwko paleniu zwłok, a liczba ta ciągle wzrasta*.


Sala pożegnań

Higiena i ekologia
Kremacja jest bardzo dobrym rozwiązaniem, nie tylko ze względów higienicznych i ekologicznych, ale również ze względu na ograniczoną ” i ciągle malejącą liczbę miejsc na cmentarzach. Jest również więcej możliwości pochowania prochów. Prochy można zakopać w ziemi, lub złożyć w specjalnym grobie. Istnieją również specjalne pola urnowe ” na zachodzie zwane Ogrodami Pamięci, gdzie prochy można rozsypać. Jest jeszcze ” coraz popularniejsza ” możliwość zatopienia urny w morzu. W Polsce zajmuje się tym szczecińska firma Ewy i Lecha ?oś. Ta dość popularna w Europie Zachodniej i krajach anglosaskich forma pożegnania ze zmarłym, u nas nie ma prawie żadnych tradycji. Pogrzeb taki wybierają zazwyczaj rodziny zmarłych marynarzy oraz osób w inny sposób silnie związanych za życia z morzem. Często ostatnią wolą zmarłego jest, by jego prochy zostały oddane morzu.
Część ludzi, niewidzących sensu życia i wiary każe się skremować, a popioły wrzucić do jednego, zbiorowego grobu. Dzięki temu chcą nie zostawić po sobie żadnego śladu, a ich potomni nie muszą opłacać za miejsce. Przy takim grobie jest tylko tablica z wykutymi nazwiskami osób. Jednak, czy jest to dobre rozwiązanie?

Duch spokojny

Kremacja jest również dobrym rozwiązaniem finansowym. Mimo dużej ceny kremacji, na którą składa się koszt urny (150″2500 zł), koszt uroczystości (z rodziną 680, bez 650 zł) i trumny (od 200 zł). Jednak koszty utrzymania są niewspółmiernie mniejsze. W przypadku zatopienia w morzu, nie ma ich w ogóle. Jak mówią bliscy osób kremowanych, obrządek ten jest łatwiejszy dla ducha. Dla wielu bowiem najtrudniejszym momentem jest składanie trumny do grobu ” gdy dzieje się tak z urną, nie ma tak trudnego wrażenia.

Wojciech Biernacki
Mieszko Pospiech
Jan Łukaszewicz

 

* Badania były przeprowadzane w 2002 i 2003 roku.


Zaplecze

Schemat krematorium

 

8 lat temu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *